Tak to skrótowo to ujmę. Minął sierpień. Dosyć intensywnie, mimo że nic nie tworzyłem treści tutaj na blogu.
Przedłużyłem umowę, zostaję w tej samej firmie. Cały czas staram się dokręcać swoje umiejętności związane z wytworzeniem kodu. Na chwilę obecną w jednym z projektów jestem na etapie wychwytywania błędów podczas testowania oprogramowania w terenie, jednocześnie w jednej z tych aplikacji zauważyłem, że coraz gorzej czyta mi się mój własny kod – okazało się, że poprzednia „choroba”’ jaką była umieszczanie wszystkiego w możliwie najmniejszej liczbie klas zaczęła ujawniać swoje negatywne działanie.
W konsekwencji tego oddzielam logikę, którą „zakułem” zbyt blisko GUI. Na poniższym obrazku zobaczysz jak wyglądało to na początku i jak wygląda to teraz.
W pierwszej wersji pod samą metą kliknięcia guzika było schowane pełno if’ów i cała masa zachowań końcówki klienckiej uzależnionej od masy flag. Natomiast w drugim przypadku praktycznie wszystko, co nie jest związane bezpośrednio związane z reprezentowaniem informacji na ekranie zostało wyniesione do klasy pośredniczącej pomiędzy GUI, a klientem webserwisu.
Efekt zmiany był bardzo szybko zauważony. Łatwiej miałem dostrzec przepływ informacji podążając metodami klas jednej po drugiej. Mniejsze metody stały się bardziej czytelne.
Dodatkowo popracowałem nad czytelnością samych metod w klasach. Bardzo duży wpływ miało „odrobienie lekcji” dzięki znalezionemu materiałowi na YT z Confitury 2014 r Sławomira Sobótki „Nie koduj, pisz proszę”.
Pamiętasz może wpis z lipca odnośnie Git workflow, kiedy musisz używać SVN? No to nic na chwilę obecną się nie zmieniło. Nowe projekty dalej są w SVN.