W ciągu ostatnich dwóch dni zająłem się głównie dwiema sprawami. Jedna to ochrona środowiska, w zasadzie rozliczenie się z niej za cały rok, a druga to problemy z długim uruchamianiem się Windows 7.
Jak co roku firma jest zobowiązana do płacenia opłaty za korzystanie ze środowiska. W zależności od tego, jakie i ile zanieczyszczeń wyprowadza do środowiska, na danym terenie wnosi z tego tytułu opłatę. Jeżeli te koszta nie przekroczą 100 zł, to wtedy jest się zwolnionym z opłaty. Jednak aby być w porządku wobec ewentualnej kontroli, trzeba też zadbać o utylizację odpadów z biura. Mówiąc odpady, mam na myśli głównie tonery z drukarek w moim przypadku, a także zużyta lub zniszczona elektronika.
W zasadzie o tym nie ma co się więcej rozpisywać – zebrałem po prostu raz, a porządnie z całego biura z całego biura zużyte tonery i znaleziony sprzęt w archiwum, który został zniszczony, na przykład laptopy z przepaloną płytą główną lub zniszczonym ekranem na skutek upadku na budowie.
Wszystko przetransportowałem do punktu selektywnej zbiórki odpadów na drugim końcu miasta. Następnie pojechałem do biura, gdzie uzupełniono mi karty przekazania odpadów, które będą podstawą do potwierdzenia, że dbamy o środowisko, a tonery nie są po prostu wyrzucane do kosza. Szablon formularza karty przekazania odpadu jest ogólnodostępny w Internecie. Jednakże jak tylko znajdę 5 minut w pracy wrzucę go, abyś Ty, drogi Czytelniku nie musiał już szukać.
Lista kodów, z których skorzystałem w tym roku
- 08 03 18 / 16 02 15 – Tonery drukarskie z urządzeń biurowych
- 16 02 14 – Zużyte urządzenia inne niż wymienione w 16 02 09 do 16 02 13 (na przykład laptopy, drukarki)
Wolno uruchamiający się Windows 7, a w zasadzie to tylko czarny ekran po zalogowaniu
To był czwartek, kiedy nastąpiło to zdarzenie. Telefon rano, że nie komputer bardzo długo się uruchamia i w zasadzie to się nie uruchamia. Szybko pobiegłem do biura, by sprawdzić, co jest grane, bo być może jest to zwykła błahostka, a może po prostu coś nie łączy, może coś się wypracowało.
Na szybko wypaliłem płytkę z Hiren’s Boot CD i dokonałem analizy dysku za pomocą Mini XP. Wyniki możecie zobaczyć na poniższym zdjęciu.
54 sektory uszkodzone fizycznie spowodowały, że system nie chciał się ładować. Oczywiście pierwszą myślą było, aby wymienić dysk twardy po prostu, ponieważ postępujący problem był widoczny. Jego przyczyną, podejrzewam, było znajdowanie się komputera na podłodze. Zapewne nie raz oberwał niechcący kopa i to przyśpieszyło proces zniszczenia dysku. Trzeba też uwzględnić staż tego sprzętu. Nie jest to sprzęt pierwszej świeżości. Zgrałem więc najważniejsze pliki na pendrive’a i zabrałem maszynę do siebie, czekając na nowe części.
Nowy dysk dotrze w poniedziałek, dlatego też skusiłem się na instalację na tym dysku Linux’a Mint. Pomyślałem, że skoro i tak jest już na stracenie, to mogę sobie poeksperymentować.
W zasadzie na wykładach nie raz już słyszałem o wyższości dystrybucji Linux’a nad innymi systemami w sprawie sprzętu, jednak nie przypuszczałem, że poradzi sobie z tymi sektorami. Zagłębiając się w temat, dowiedziałem się o tak zwanych sektorach zapasowych, jednak mimo wszystko pracował szybciej, niż poprzedni system. Nie zwalałbym tutaj na to, że format czyni cuda, bo z dysku 250Gb było zajęte więcej przez system, niż przez sekretariat. W zasadzie wszystkie najważniejsze informacje zostały ocalone na jednym, 32-gigowym pendrivie. Podejrzenia też moje kierują się w stronę tego, że to nie koniecznie mogły być uszkodzone jednostki fizycznie, tylko logicznie.
Komputer działa, zużyty sprzęt i tonery zutylizowane. Jutro mam jako lider grupy przedstawić projekt, nad którym będziemy pracować. Najbliższe dwa tygodnie to przeprawa przez obciążenie organizmu. Ze względu na brzuszek, który mi się zrobił, ograniczam podjadanie, jak to było dawniej, kiedy jeszcze pracowałem w szpitalu.