Tak – tym razem to nie moje przerośnięte ego, tylko tak jest, a przynajmniej tak będzie, gdy zaczniemy poprawnie używać nVision od polskiej firmy axcence. Także dzięki jej szkoleniu uświadomiłem sobie jeszcze bardziej wiele rzeczy, o których miałem pojęcie i takich, o których miałem ale nie docierało to aż tak do mnie. Jednym słowem ujmując temat szkolenia to po prostu „Bezpieczeństwo”. Niestety, to zbyt ogólnikowo, także zaczniemy od samego początku jak tylko wstałem 19.05.2016 roku, zapraszam do lektury.
4:10 – pobudka, dosyć wcześnie, ponieważ chcieliśmy uniknąć korków – zaraz, zaraz: „Jacy my?” – tak my, bo ja nie prowadziłem auta, nie lubię, nie potrafię jeździć po tej zakichanej Warszawie. Wracając do pobudki, nie czułem entuzjazmu do wstania ale jakoś wykonałem ten proces dosyć swobodnie i sprawnie, tylko nic nie zjadłem, bo tak już mam na tle nerwowym, że tracę apetyt.
4:50 – wyjazd z domu, przed nami około 100 km, cel to Warszawa al. Jerozolimskie 123A, Golden Floor 15 piętro sala nr 1. Po drodze trafiliśmy na małe utrudnienia w Łomiankach ale nic po za tym ciekawego się nie działo… no chyba, że ten bus co się zapalił facetowi, albo zagotował motor – jedno z dwóch, bo tak strasznie dymił
6:40 – jestem już na miejscu, zdecydowanie za wcześnie ( uroki mojej skłonności do punktualności ). Samo spotkanie miało się zacząć o godzinie 8:30.
Tak nawiasem mówiąc…
Sama wiadomość, że udało mi się dostać na tego typu szkolenie już była dla mnie zaskoczeniem, ponieważ w pierwszym terminie wciągnęli mnie na listę rezerwową. Jak potem okazało się, miejsca się zwolniły, a że nie sprawdziłem służbowej skrzynki, to miałem niespodziankę z dnia na dzień – nawet miłą.
Przez ten czas na spokojnie obserwowałem osoby, które przychodziły na te spotkanie – wtedy to zobaczyłem, jak bardzo środowisko informatyków jest mentalnie zróżnicowane, a sam czułem się trochę, jakbym dopiero był na początku drogi i stawał przed wyborem typu przynależności do konkretnej gildii, czy klasy człowieka. Wiadomo, że na 100 przybyłych, pewne rzeczy się powtarzają i są charakterystyczne ( koszula w kratę mniejszą lub większą była ) ale było dużo osób charakterystycznych, naprawdę musiałbym się spiąć, aby znaleźć dwie zbliżone do siebie osoby pod względem zachowania, czy stylu ubioru.
Przechodząc do spraw już stricte organizacyjnych
Ramy czasowe z agendy uległy zniekształceniu – jak to zwykle bywa, gdzie jest człowiek, także po prostu skrótowo przedstawię tematykę, a z czasem napiszę wam coś więcej, ponieważ informacje, które otrzymałem są bardzo wartościowe i uważam, że warto nad tym trochę posiedzieć, napisać to w taki sposób, że Ty – szary użytkowniku komputera zaczniesz jeszcze bardziej się pilnować, czy to w pracy, czy w domu.
Pierwszym wykładem było wprowadzenia do zagadnienia jakim jest bezpieczeństwo sieci z punktu widzenia sieci firmowych poprowadzone przez Panią Magdalenę Wąsik, Inżyniera Sprzedaży Axcence. Z mojej perspektywy przypomniałem sobie jak to jest chodzić na wykłady i wyłapywałem najważniejsze informacje, chociaż podobno prezentację i tak mają dla nas, uczestników udostępnić…
W kolejnej części został poruszony dosyć wrażliwy temat dla nas jakim jest monitorowanie tego, co robi pracownik w pracy ze swoim komputerem przez Pana Huberta Skrzypulca, Inżyniera sprzedaży Axcence. Jak doskonale wiemy, jesteśmy bardzo wyczulenie na ingerencję w naszą strefę prywatną i nawet w to co robimy w pracy, czy po za nią z maszyną służbową. Człowiek idzie do pracy, a na dodatek oprócz szefa nad głową jeszcze cały dział IT sprawdza go, czy nie za dużo siedzi na Fb, albo innych stronach zamiast pracować. Trudny temat, jednak po nim doskonale wiem, że muszę wprowadzić w pracy kilka dodatkowych klauzur odnośnie polityki bezpieczeństwa w firmie, ponieważ jak wynika z badań, które były przedstawione w prezentacji znaczna część użytkowników zrzuca z siebie odpowiedzialność za bezpieczeństwo danych firmy, gdy biorą na wyjazd służbowy jakiś sprzęt.
Kolejnym tematem były licencje i SAM autorstwa Marcina Wojny, jednego ze współtwórców Auditoria, którzy to jako nieliczni mogą pełnoprawnie przeprowadzać audyty w firmie pod kątem legalności oprogramowania w polskich firmach. Poruszony został temat, który doprowadził mnie niemal do rozsadzenia wewnętrznego mózgu – jak bardzo skomplikowali sobie życie producenci, prawnicy, kupujący i nie wiem kogo jeszcze wymienić przy tworzeniu tylu dziwnych licencji – to jest po prostu chore, no ale skoro M$ już musi doić z nas pieniądze…
Ostatnim elementem było przedstawienie potencjału programu nVision w wersji Pro, do którego nikt nas nie skłaniał zakupu ale cały czas krążyła nazwa tego programu we wszystkich wykładach… Czy ja bym kupił? Chyba nie – teraz mówię, że nie, bo zbyt mała sieć stoi u nas w firmie – niecałe 20 urządzeń…
Cóż – szkolenie zaraz po nagrodach mogę podsumować jako fajne. Duża dawka wiedzy skumulowana dla firm przede wszystkim uświadamiając nam, że czy świadomy, czy nie jak zobaczy coś fajnego od nieznanego źródła – i tak kliknie – smutne ale prawdziwe.