W ostatnim wpisie, który możesz przeczytać tutaj pisałem o wyzwaniu, które stało przede mną w pracy. Chodziło głównie o spisanie sprzętu komputerowego, który jest na stanie i jego stanu. Nie wiem do końca jak to będzie z aplikacjami i oprogramowaniem ale już jestem na to też przygotowany.
Tak jak wspominałem, w firmie nie wypada, a wręcz nie wolno korzystać z pirackiego oprogramowania. Postanowiłem więc sięgnąć na początek po wsparcie profesjonalne i ruszyłem po oprogramowanie przystosowane typowo tylko do prowadzenia ewidencji i audytów odnośnie sprzętu komputerowego w firmie.
Jak szybko okazało się w Internecie, to co jest darmowe w 100% kulało bardzo i nie pasowało w ogóle do warunków w firmie. Założenie było takie, aby po prostu spisać i mniej więcej zależało na tym, że gdy zapyta mnie przełożony, jak stoimy ze sprzętem i jaki jest jego stan mniej więcej. Także głównie to po protu ewidencja infrastruktury.
Pozostałe programy typu Ewida, której konstrukcja i struktura bardzo mi pomogła były za bardzo rozbudowane. Dużo informacji po prostu nie dało się uwzględnić ze względu na konfigurację, stan, brak dokumentacji, czy po prostu wiek maszyn a dodatkowe indeksowanie w kody kreskowe i inwentarzowe najzwyczajniej w świecie nie były nikomu potrzebne. Dlatego też zdecydowałem się na budowę własnej bazy danych, zaraz po tym, jak tylko doszedłem do wniosku, że nie opłaca się wykupywać licencji do tego typu programów.
Z MS access najzwyczajniej w świecie nie mogłem skorzystać, więc zabrałem się za ściąganie i szybkie szkolenie moją ulubioną metodą prób i błędów z Open Office (dalej OO).
Z perspektywy tych dwóch dni udało mi się dziś zamknąć kartotekę, czekają jedynie do wpisów laptopy i ich użytkownicy, którzy są na wyjazdach służbowych, a taka ankieta przez telefon mogłaby ich zaskoczyć w 100%, ze względu na to, że zostałem zatrudniony podczas ich nieobecności, a po za tym na co to komu i kto wie, czy nie mają czegoś ważniejszego do pracy w tym momencie, bo uznaje się, że tego typu rzeczy, którymi zajmuje się informatyk robi głównie dla siebie. Trochę to dołujące ale faktycznie tak jest.
Pomijając fakt, że wciąż nie mam bazy, którą mogę złożyć w GIODO cały czas nie udało mi się skonsultować z nikim faktycznie decyzyjnym odnośnie właśnie tworzenia stanowiska, czy po prostu dołożenia mi kolejnego obowiązku – czyli te dwa dobrodziejstwa po nowelizacji z 1.01.2016 – czy też po prostu wyślemy nasze bazy do Warszawy i niech sobie sami z nimi robią co chcą.
Wracając jednak do bazy, za najtrudniejsze nie było do zrobienia relacji, formularzy i tego jak mają wyglądać raporty, lecz ujęcie tego, co faktycznie ma ta baza zawierać, aby szybko nie stała się nieaktualna.
Z perspektywy tych dwóch dni widzę, że ciężko jest uwzględnić wszystko co by się chciało. Jednak opracowanie pewnym głównych kryteriów nie było aż takie trudne. Schody się zaczynały, gdy chciałem uwzględnić, UPS, serwer, czy urządzenia wejścia/wyjścia.
Dla tych, którzy też będą chcieli stworzyć sobie sami tego typu bazy danych za darmo. W zasadzie jest jedna złota wręcz rada, rada dzięki której pójdzie to Ci szybciej niż przypuszczasz. Po prostu weź kawałek kartki takiej większej, A4 na przykład połóż poziomo, bo wtedy okazuję się jest wygodniej dla naszego wzroku i zadaj sobie pytania typu:
– jak chcesz indeksować?
– co to za urządzenia?
– kto ich używa?
I wszystkie inne, które przyjdą Ci do głowy. W opisach rekordów pamiętaj, aby je umieścić- odciąży to Twoją głowę i Twojego współpracownika, czy następce, kiedy będziesz mu zdawać stan faktyczny sytuacji w firmie pod kątem infrastruktury informatycznej.
Ja w swojej firmie wciąż mam jeszcze wiele rzeczy do ogarnięcia. W archiwach leżą systemy, oprogramowania, które muszę sprawdzić, czy są w użyciu, czy nie, czy są aktualne licencje, wsparcie. Ogarnąć telefony służbowe i stronę internetową.
Trzymam kciuki za Ciebie! Ty też możesz zbudować własną bazę danych z tego typu rzeczami dla firmy nie przepłacając za oprogramowanie.
Przydatne linki