Żarty się skończyły. Dział prawny Microsoft pozwał kilku użytkowników, którzy postanowili aktywować Windows 7 i Microsoft Office 2014 na tych samych danych. Dlaczego?
Pamiętacie wypowiedź Satya Nadelli( źródło Pc Labs), który przyznał, że piractwo to pewien rodzaj freemium w wykonaniu Microsoftu? Po jej przeczytaniu wydawać by się mogło, że producent Windowsa nieoficjalnie pozwala na nielegalne używanie swoich programów, bo i tak przynosi to firmie długoterminowe korzyści.
Zazwyczaj nie ścigano użytkowników, którzy korzystali z pirackiego oprogramowania na swoich komputerach. To pierwszy sygnał i ostrzeżenie dla przyszłych potencjalnych piratów.
Sprawa została założona w sądzie federalnym w Seattle przeciwko osobom, które zostały określone jako „John Doe”. Microsoft dysponuje jedynie adresem IP oskarżonego i od razu zaznacza, że są to dane dobrowolnie udostępnione przy okazji aktywacji oprogramowania, a wszystkie działania firmy są legalne. W pozwie zawarto jeden numer należący do puli adresowej operatora AT&T. Z tego też numeru aktywowano kilka programów, co oznacza, że może on należeć do jakiegoś serwisu, który instalował u siebie nielegalne oprogramowanie nie zdającym sobie z tego sprawy klientom. Nie wiadomo jak zakończy się ta sprawa, ale wygląda na to, że osoby chcące aktywować produkt z pirackiego źródła, będą musiały używać w tym celu sieci TOR.
źródło Pc Lab